Zarząd PZN powołał Kadry Narodowe na sezon 2024/2025
Zarząd Polskiego Związku Narciarskiego zatwierdził składy Kadr Narodowych we wszystkich dyscyplinach PZN. Poznaliśmy zatem składy…
Kibice narciarstwa alpejskiego długo czekali na ten moment i się doczekali. Tym razem pogoda nie pokrzyżowała planów organizatorom jak w zeszłym roku i najlepsze gigancistki globu w fantastycznej atmosferze zainaugurowały sezon Pucharu Świata 2023/2024 w austriackim Soelden. Na starcie sobotniego slalomu giganta stanęło 59 narciarek, w tym dwie Polki – Maryna Gąsienica-Daniel i Magdalena Łuczak. Pierwsza ruszyła na trasę z numerem 15, a młodsza koleżanka z kadry pojechała jako 46.
Jak się okazało, numer startowy miał tego dnia znaczenie, bo trasa zaczęła się lekko psuć. Na półmetku najlepsza była Włoszka Federica Brignone, ale dla licznie zgromadzonych polskich kibiców ważniejsza była inna informacja. Bowiem nasze reprezentantki przełamały „klątwę” lodowca Rettenbach i po raz pierwszy w karierze awansowały do drugiego przejazdu. Gąsienica-Daniel ze stratą 2,62 sek. była 16., a Łuczak 24 (+3.13 sek.). Początkowo obie plasowały się o jedną pozycję niżej, ale Ragnhild Mowinckel została zdyskwalifikowana po kontroli na obecność smaru fluorowego na ślizgach jej nart, który od tego sezonu jest zakazany.
W drugim przejeździe jako siódma wystartowała łodzianka, która popełniła kilka błędów i ostatecznie zakończyła zawody na 30. miejscu. Niezależnie od spadku w końcowej klasyfikacji, dla utalentowanej alpejki to i tak duży sukces, bo drugi raz w karierze zdobyła punkty PŚ. Chwilę później na trasie zobaczyliśmy Marynę, która chciała poprawić swoją pozycję. Co prawda na metę wjechała z drugim rezultatem, bo o 0,10 sek. szybsza była Paula Moltzan, ale ostatecznie awansowała o trzy miejsca i została sklasyfikowana jako 13.
– Może nie było tego widać w telewizji, ale trasa była dość wymagająca ze względu na warunki. Było twardo i pogoda dopisała, ale trasa się troszeczkę psuła i nie była wszędzie równa. Porobiły się schody, a gdzie nie gdzie śnieg był bardziej agresywny, a w innych miejscach bardzo śliski, co sprawiało kłopoty. Zresztą nie tylko nasze dziewczyny miały problem, żeby po słabszych treningach na lodowcach dobrze zaprezentować się na tej trasie. Chociażby Thea Louise Stjernesund czy Franziska Gritsch. To świadczy o tym, że dziewczynom ze środka stawki brakuje jeszcze trochę dni spędzonych w takich warunkach – powiedział nam trener Maryny Gąsienicy-Daniel, Marcin Orłowski.
Sobotnią inaugurację wygrała Szwajcarka Lara Gut-Behrami, która popisała się znakomitym drugim przejazdem (awans o trzy miejsca) i trzeci raz w karierze okazała się najlepsza w Soleden. Dwie setne sekundy za nią była Brignione, a na najniższym stopniu podium znalazła się Słowaczka Petra Vlhova (+0,14 sek.).
– Maryna nie była do końca zadowolona ze swoich przejazdów, szczególnie z pierwszego. W drugim udało się trochę lepiej to wszystko zestawić, ale i tak nie ustrzegła się błędów. Jednakże to były dla nas pierwsze zawody, i 13. miejsce na początek sezonu jest przyzwoitym wynikiem i może pozwoli nam troszeczkę lepiej podejść do następnych zawodów. Wiemy, że potrafimy dobrze jeździć, więc trenujemy dalej i mamy nadzieję, że to, co się stało w Soelden, zapulsuje w kolejnych startach. Generalnie wolę do tego podchodzić, że to był pozytywny dzień niż narzekać – dodał szkoleniowiec.
Co ciekawe, więcej zawodniczek w drugim przejeździe od Polski miały tylko takie potęgi jak: Szwajcaria, Włochy i Austria. Ponadto pierwszy raz od 15 lat przynajmniej jedna nasza reprezentantka wraca z lodowca Rettenbach z punktami. Ostatnią, która to zrobiła była w 2008 roku Agnieszka Gąsienica-Daniel, czyli starsza siostra Maryny. To jednak nie koniec dobrych informacji.
Dopiero drugi raz w historii dwie polskie alpejki wracają z punktami w inauguracyjnych zawodach PŚ. Wcześniej dokonały tego tylko Małgorzata i Dorota Tlałki, które 40 lat temu zameldowały się w pierwszej dziesiątce w Kranjskiej Gorze. Dlatego też należy cieszyć się podwójnie z sobotniego sukcesu Maryny Gąsienicy-Daniel i Magdaleny Łuczak.
– Mamy dwie dziewczyny w „30”, co dla polskiego narciarstwa jest ważne i trzeba się z tego cieszyć. Myślę, że jedną i drugą dziewczynę stać na jeszcze lepsze wyniki i super by było, gdybyśmy przez cały sezon mieli dwie Polki w Pucharze Świata – zakończył Orlowski.
WYNIKI SLALOMU GIGANT KOBIET W SOELDEN:
1. Lara Gut-Behrami (Szwajcaria) 2:18.94
2. Federica Brignone (Włochy) + 0,02
3. Petra Vlhova (Słowacja) + 0,14
4. Sara Hector (Szwecja) + 1,10
5. Marta Bassino (Włochy) + 1,19
6. Mikaela Shiffrin (USA) + 1,40
7. Valerie Grenier (Kanada) + 1,45
8. Mina Fuerst Holtmann (Norwegia) + 2,00
…
13. Maryna Gąsienica-Daniel (Polska) + 2,77
30. Magdalena Łuczak (Polska) + 4,01
Teraz obie nasze narciarki czeka chwila przerwy, a następnie kolejne zgrupowania. Zakopianka wystartuje dopiero 25 listopada w gigancie w Killington. Z kolei 22-latka poleci do Finlandii na slalomy PŚ w Levi, które odbędą się 11 i 12 listopada. Gratulujemy naszym dziewczynom i trzymamy kciuki.
Źródło: Tytus Olszewski
Zarząd Polskiego Związku Narciarskiego zatwierdził składy Kadr Narodowych we wszystkich dyscyplinach PZN. Poznaliśmy zatem składy…
Już 7 i 8 czerwca w Szczawnicy odbędzie się uroczyste podsumowanie sezonu zimowego 2023/2024. W…
Sezon zimowy 2023/2024 najdłużej trwał dla narciarzy alpejskich, którzy dopiero w minionym tygodniu (8-14 marca)…