skip to Main Content

Maryna Gąsienica-Daniel: Ważne, by uczyć się w czasie każdych zawodów

Trwa najlepszy sezon w dotychczasowej karierze czołowej polskiej narciarki alpejskiej. Maryna Gąsienica–Daniel pokazała, że może nawiązać walkę ze światową czołówką slalomu giganta. Czy jej śladem pójdą kolejni młodzi zawodnicy? Jak mówi reprezentantka Polski – trzeba konsekwentnie pracować nad tym, co chce się osiągnąć.

To niewątpliwie przełomowy sezon dla reprezentantki Polski. Wszystko zaczęło się w listopadzie, kiedy zajęła 9. miejsce w czasie Pucharu Świata FIS w slalomie równoległym w Lech Zürs. Najlepszy wynik w karierze Maryny Gąsienicy-Daniel i najlepszy rezultat polskiej zawodniczki w Pucharze Świata od lat 80-tych XX wieku, był pewnym zaskoczeniem, gdyż do rywalizacji wracała po poważnej kontuzji, która przerwała jej poprzedni sezon. Jak się jednak okazało, był to dopiero początek emocji, jakie postanowiła zapewnić miłośnikom narciarstwa alpejskiego w tym sezonie.

W grudniu zajęła 11. miejsce w swojej koronnej konkurencji – slalomie gigancie – w Courchevel we Francji. Potem były dwa zwycięstwa w Pucharze Europy i wreszcie w styczniu pierwsza 10. Pucharu Świata FIS w gigancie w Kranjskiej Gorze. Drugiego dnia rywalizacji w Słowenii Maryna była 11., taki sam wynik zanotowała pod koniec stycznia w czasie zawodów we włoskim Kronplatz. Co jednak najważniejsze, osiągnęła wtedy najlepszy czas drugiego przejazdu. Wolniejsze były Mikaela Shiffrin, Michelle Gisin, Petra Vlhova czy Federica Brignone. Stało się jasne, że mityczna pierwsza dziesiątka w slalomie gigancie to realny cel na ten sezon. Potwierdzenie przyszło bardzo szybko, bo już w lutym, w czasie Mistrzostw Świata w narciarstwie alpejskim w Cortinie d’Ampezzo. Maryna Gąsienica-Daniel zajęła 6. miejsce w slalomie gigancie i wiele wskazuje na to, że gdyby nie błąd w drugim przejeździe miała szansę na podium! W Cortinie nasza reprezentantka zajęła też 12. miejsce w kombinacji i 8. w slalomie gigancie równoległym.

Z pewnością tak fenomenalny powrót do życiowej formy po kontuzji (złamaniu kości piszczelowej – przyp. red.) nie byłby możliwy, gdyby nie konsekwencja w dążeniu do celu i pracowitość, z których znana jest Maryna. Jak przyznaje, te cechy zawdzięcza m.in. swojej starszej siostrze Agnieszce Gąsienicy – Gładczan, która w przeszłości, również reprezentowała Polskę w narciarstwie alpejskim.

Moja siostra była moją idolką. Kiedy byłam mała i wracałam z treningu, to w stroju narciarskim oglądałam zawody Pucharu Świata. Zawsze kibicowałam Kasi Karasińskiej i mojej siostrze, kiedy startowały w Pucharze Świata. Uwielbiałam oglądać technikę Agnieszki, na niej wzorowane były wszystkie przejazdy, przykłady treningów. Jako zawodniczka była też bardzo pracowitą osobą, dużo czasu potrafiła poświęcić na treningi. Była bardzo zaangażowana. Myślę, że to mi pomogło, bo od małego widziałam na czym to polega. Tak naprawdę siostra przetarła mi szlak do Pucharu Świata. Nie było tak, że dostałam się do Kadry i nagle stwierdziłam „naprawdę, aż tyle trzeba robić?” Ja to wiedziałam i to była norma.

– wspomina Maryna Gąsienica – Daniel. W tym sezonie ciężka praca, jaką wykonała przez ostatni rok z trenerem Marcinem Orłowskim i całym swoim sztabem, przyniosła rewelacyjne wyniki. Teraz to Maryna przeciera szlaki młodszym alpejczykom i alpejkom, pokazując, że światowa czołówka jest w zasięgu zawodniczki z Polski.

W Cortinie d’Ampezzo Polskę reprezentowała również Magdalena Łuczak, dla której był to debiut na Mistrzostwach Świata Seniorów. 19-latka zajęła rewelacyjne 19. miejsce w slalomie gigancie, a pod koniec lutego sięgnęła po brąz w czasie zawodów Pucharu Europy FIS w slalomie gigancie we włoskim Livigno. To bardzo dobry prognostyk przed startem w Mistrzostwach Świata Juniorów w Bansku, które są głównym celem naszej Juniorki na ten sezon.

Właśnie w kategorii Juniorek wskazuje się obecnie grupę zawodniczek z dużym potencjałem, które stopniowo zdobywają doświadczenie w rywalizacji międzynarodowej w czasie zawodów FIS. W tym sezonie dzięki wsparciu finansowemu, jakiego w ramach programu PolSKI Mistrz udzielają PZN: Polski Fundusz Rozwoju, Polskie Koleje Linowe i Kolej Gondolowa Jaworzyna Krynicka (grupa PKL), w Polsce odbyło się już 6. wydarzeń tej klasy (w tym międzynarodowe Mistrzostwa Polski). W zawodach regularnie startuje od 90 do blisko 150 zawodników z Austrii, Czech, Polski, czy Słowacji. W przypadku slalomu rywalizację zdominowała w tym sezonie Patrycja Florek, która cztery razy stawała na najwyższym stopniu podium i sięgnęła po tytuł Mistrzyni Polski w tej konkurencji.

Jak mówi Maryna Gąsienica-Daniel –

Dla młodych zawodników przejście w świat zawodów FIS i rywalizacji na arenie międzynarodowej to duży przeskok. Dla mnie też była to trudna zmiana. Nagle wskoczyłam na pierwsze zawody FIS w Norwegii ze 150 numerem. Trasa była zniszczona, a przede mną same świetne zawodniczki. Dlatego uważam, że zawody w Polsce to świetna okazja dla zawodników, zwłaszcza tych, stawiających pierwsze kroki w FIS, bo mogą bardzo dużo się nauczyć. Im wcześniej odrobi się tę lekcję i wyciągnie wnioski, tym szybciej można dotrzeć na szczyt. Ważne jest, by uczyć się w czasie każdych zawodów. Nieważne, czy się osiąga dobre wyniki, czy zalicza porażki. Trzeba pracować dalej, nad tym, co się chce osiągnąć.

Po Mistrzostwach Polski rozegranych pod koniec stycznia w ośrodku PKL Palenica w Szczawnicy Marcin Blauth, wiceprezes PZN ds. narciarstwa alpejskiego i snowboardu, zapowiedział rozbudowanie grupy Juniorów objętych wsparciem szkoleniowym PZN. Jak tłumaczył –

W kolejnych latach do tej kategorii wiekowej wchodzić będą zawodnicy i zawodniczki obecnie rywalizujący w Młodzieżowym Pucharze Polski. Widzimy, że młodzi alpejczycy gonią naszych Juniorów, co pokazują choćby świetne wyniki w czasie Alpe Cimbra FIS Children Cup. To kapitalnie rokuje na najbliższe lata, kiedy kolejne osoby będą mogły startować w zawodach FIS.

 

Back To Top